czwartek, 22 maja 2014

Montaż silnika i pierwsze uruchomienie!

Nareszcie przyszedł czas na zamontowanie pieca w nadwoziu. Nie obyło się oczywiście bez przeszkód. Złożony kompletnie silnik ledwo się mieści w komorze silnika, więc trochę gimnastyki było. Paradoksalnie pewna skucha pomogła go zamontować. Źle zabezpieczyłem ząbek przy wyciągarce i silnik się osunął w dół i w sumie sam się wsadził :D
Oto kilka fotek z samego montażu silnika.





Składałem wszystko do kupy ponad pół dnia, siedziałem na warsztacie chyba do północy tamtego dnia. Ogólnie długo to się wszystko zeszło. Były ogromne problemy z odpowietrzeniem sprzęgła, bo siłownik nie ma odkręcanego odpowietrznika, tylko trzeba mieć przyrząd do odpowietrzania, którego ja nie mam. Oczywiści poradziłem sobie bez niego ;) a wszelkie trudności w odpowietrzeniu wynikały ze zbyt małego poziomu płynu hamulcowego w zbiorniczku.... Jak dolałem po sam czubek to odpowietrzyłem sprzęgło w 3 minuty... Masakra :P
Gdy już wszystko było złożone, płyny ustrojowe wszelkie zalane, to jeszcze bez wkręconych świec pokręciłem 2 razy po kilkanaście sekund rozrusznikiem, żeby olej się dobrze rozprowadził po silniku. Następnie wkręciłem świece, przykręciłem cewki i przyszedł czas na start :) Silnik odpalił bez żadnego kłopotu, chodził cicho i równo. Kurcze tyle pracy i oto był jej pierwszy efekt, ona żyje ;-)
Tutaj już zdjęcie po odpaleniu, jak widać trochę zgęstniała atmosfera. Do tego wskaźnik ciśnienia oleju zamontowany na pająku. Napędził mi on trochę strachu, bo ciśnienie oleju nie podniosło się po uruchomieniu silnika... Okazało się, że kabelek mi się odpiął ;P

No i na koniec krótki urywek filmu, który nagrałem podczas pierwszego startu. Jest głośno, ponieważ nie był jeszcze przykręcony tłumik, zamontowany był jedynie sam kolektor wydechowy. Mój pierwszy film na blogu.
ehh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz