czwartek, 26 czerwca 2014

Życie z Alfą, czyli usuwanie usterek

Trochę ostatnio zaniedbałem bloga i dawno nic nie pisałem... Jakoś tak wyszło, nie miałem zbytnio natchnienia do pisania. No ale trzeba się wziąć do pracy, bo trochę ostatnio znowu podziałałem przy Alfie i się robią zaległości.
Dzisiaj będzie zmiksowany post, ponieważ będzie trochę prac z etapu składania samochodu i trochę sprzed paru dni ;)
Jako, że jest to Alfa Romeo, to różne drobne usterki były nieuniknione :P Było m.in. odklejone lusterko wsteczne od szyby. Naprawiłem to łatwo. Stopkę lusterka przykleiłem na klej do montażu szyb samochodowych i na razie się trzyma.
Gumowa nakładka pedału sprzęgła była prawdopodobnie tak zużyta przez miejskie życie, że spadła z pedału i jej nie było. Zakupiłem nową, oryginał, 15 zł ;P
W między czasie zamontowałem wypasione gniazdo przyczepy. Aluminiowe Bosch. Lansssss :D
Tylna wycieraczka kiepsko pracowała, a do tego razem z wycieraczką kręciła się głowica spryskiwacza, która powinna być nieruchoma... Wykręciłem mechanizm wycieraczki, rozebrałem, wysypałem rdzę, rozłożyłem smar, którego było bardzo dużo w obudowie, złożyłem i jak na razie działa idealnie i raczej już się nie zepsuje :) W czasie, gdy wycieraczka była zdemontowana jeździłem z naklejką na otworze wycieraczki. Później jeszcze wyszło, że pompka spryskiwacza ma uszkodzony zaworek w sobie i gdy chciałem spryskać przednią szybę, to spryskiwała się również tylna. Pompkę wymieniłem na nowy zamiennik, który działa tak sobie, ale na razie musi wystarczyć, bo oryginał jest kretyńsko drogi. Oprócz tego wprowadziłem modyfikację dyszy spryskiwaczy. Dysza ma 3 otwory, jednak strumień ze skrajnego otworu leciał na skraj szyby i w sumie było to bez sensu. Zaślepiłem go więc i zostały tylko 2 dziurki. Szyba jest lepiej spryskiwana, bo strumień jest silniejszy no i dokładnie tam gdzie jest potrzebny, a nie psika na przechodniów na chodniku ;) Zdjęć z tego zabiegu brak, bo było to robione jakoś tam przy okazji i nie pstrykałem.




Kilka dni temu zepsuł się guzik w pilocie od centralnego zamka. Więc pilot rozebrałem, wyszorowałem szczoteczką do zębów i środkiem do mycia przepustnic :) wymieniłem uszkodzony włącznik i pilot znowu działa, a do tego jest czyściutki :D



Jeszcze w trakcie remontów wyłapałem, że nie działa podświetlenie gniazda zapalniczki oraz oświetlenie w bagażniku, nad tylną kanapą i oświetlenie lusterek w daszkach przeciwsłonecznych. Oświetlenie gniazda to była tylko kwestia żarówki za 50 groszy, ale żeby ją wymienić to musiałem wykręcić cały tunel... Przy okazji tego zamontowałem włącznik na kluczyk, który w przyszłości ma posłużyć do wyłączania kontroli trakcji ;) Mając na wierzchu podłokietnik rozebrałem też jego, ponieważ miał pęknięty zawias i nie blokowała się zapadka ustalająca wysokość podłokietnika. Zawias przykleiłem, a zapadkę trzeba było oczyścić i wyrzucić śmieci, które ją blokowały :P



Jednak usterki reszty oświetlenia nie znalazłem. Tzn.doszedłem, że brak jest zasilania, ale nie znalazłem źródła tego problemu. Prawdopodobnie jest to kwestia jakiegoś węzła zasilającego, jednak pojęcia zielonego nie mam, w którym miejscu. Chyba gdzieś za podsufitką. Nie chciało mi się rozebrać ćwierci samochodu, żeby przylutować kabelek, więc wszystkie lampki zasiliłem z zasilania lampki centralnej, która działała. Kable zasilające idą obok siebie, więc tylko dołączyłem ten od reszty lampek i działa. Jednak jeden daszek jest uszkodzony i oświetlenie jest tylko w daszku kierowcy. Będzie trzeba poszukać daszków z jakiegoś auta na części, ale to wkrótce. Na razie mi to nie przeszkadza, ja się w lusterku nie przeglądam bo nie lubię patrzeć na takie wstrętne gęby :)

Jednak oświetlenie wnętrza mimo że sprawne, to mnie nie satysfakcjonowało. Postanowiłem wsadzić w lampki diody LED. Zakupiłem gotowe żarówki LED i je zamontowałem tam, gdzie się dało. Efekt wyszedł świetny, w samochodzie jest znacznie jaśniej, choć zimne światło diod wygląda trochę szpitalnie... W lampkach wnętrza należało wstawić oporniki, ponieważ przy układach ze ściemniaczem po wygaszeniu płynie jeszcze minimalny prąd i LEDy się żarzą. Opornik rozwiązuje sprawę. A oto efekt wymiany źródła światła. Zdjęcia robione na takich samych ustawieniach aparatu, więc są bardzo miarodajne :)







A tak wygląda oświetlenie zegarów i deski rozdzielczej nocą. Zdjęcie trochę nieostre, bo z ręki, ale ogólnie widać. Podoba mi się to czerwone podświetlenie.
Jak już jesteśmy przy takich wieczornych zdjęciach, to na koniec trochę sztuki ;) Rysunek na szybie autorstwa Pani Pilot, wykonany podczas niedawnego spotkania. Heh, zawsze mi mazała szyby, teraz są takie bezsensownie czyste. Mam nadzieję, że się nie wkurzy za to foto ;P Kot i pies. Po prostu :)
Wystarczy na dziś. Następne posty pewnie będą dopiero w nowym tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz