Obiecałem, że zrobię zdjęcia skutera aparatem, więc oto są. Bo teraz dotrzymuję obietnic ;)
Mata!
Na koniec jeszcze link do ogłoszenia dot. sprzedaży:
Najfajniejszy skuter w powiecie!
Polecam! :)
KruczeK's Garage
Opowieści i relacje z garażu, warsztatu i zobaczymy skąd jeszcze.
wtorek, 30 września 2014
poniedziałek, 22 września 2014
Alfowo-usterkowo.
Dzisiaj krótki post, aby nie robić sobie zaległości, bo wkrótce znowu będzie o czym pisać.
Aby tradycji stało się zadość, to Alfa się zepsuła :D Pierwsza usterka, po przejechaniu ponad 6 tyś km. Nie jest źle ;)
Nieznana jest geneza tej awarii, choć się domyślam co mogło ją spowodować i prawdopodobnie ja do niej dopuściłem. Trudno, za długo pisać, aby to tłumaczyć. Zepsuło się to trzeba naprawić.
Mianowicie uszkodzeniu uległa świeca zapłonowa "mała". Upaliła się, po czym dostała przebicia i pociągnęła za sobą na złomowisko jeden przewód zapłonowy.
Przewód i świeca wyglądały tak: (wszystkie foty do bani, bo z komórki)
Najlepsze jest to, że zrobiłem tak z 700 km zanim zajrzałem do świec. Tzn. tak mi się wydawało, że silnik ma minimalnie inny dźwięk, ale olałem to. Ten dźwięk, to był odgłos iskry skaczącej po głowicy :)
Przez kilka dni jeździłem na takim patencie:
Świec miałem drugi komplet zapasowy, więc z nimi nie było problemu. Za to przewody musiałem kupić. Nowe to jakiś finansowy absurd, więc poprzez znany portal zakupiłem używane przewody w fajnym stanie.
Do tego po oględzinach moich cewek zapłonowych dopatrzyłem się pęknięć na obudowie i jest też postanowiłem wymienić na inne używki, bo było tanie (60 zł za 4 cewki, przewody 120 zł). Wszystko kupiłem od jednej firmy, więc nie było dwóch kosztów przesyłki. Dla porównania nowe przewody to ponad 400 zł. A cewki nie wiem, ale pewnie drugie 400 by nie wystarczyło ;)
Po otrzymaniu paczki okazało się, że przewody dostałem nie te, które były na aukcji i poprosiłem o wymianę. Do tego jedna cewka miała uszkodzoną wtyczkę i ją też chciałem inną. Firma okazała się bardzo w porządku i przysłała mi ten komplet przewodów, który widniał na zdjęciach i jedną cewkę. A teraz najlepsze. Tych pierwszych nie kazali odsyłać, powiedzieli że mogę wyrzucić, bylebym nie wystawiał "negatywa" :D
W ten sposób stałem się posiadaczem takiej kupki gratów:
Po pomiarach i oględzinach przewodów, fajek i cewek wybrałem najlepsze i je właśnie zamontowałem do samochodu. Jak na razie wszystko pracuje bardzo dobrze, a już parę kilometrów zrobiłem :)
W między czasie odkryłem jeszcze jedną niesprawność pod maską. Jako, że terkotający wariator nie daje mi spać po nocach to studiowałem zasadę jego działania i uruchamiania. I tak doszedłem do elektrozaworu odpowiedzialnego za otwarcie kanału olejowego doprowadzającego olej potrzebny do uruchomienia wariatora. Zawór ten sprawdzałem przy remoncie wariata na sucho i działał bez zarzutu. Nie wpadłem jednak na to, żeby go sprawdzić pod obciążeniem. W ten sposób odkryłem właśnie, że zawór nie pracuje jak powinien :/ prawdopodobnie to przyczyniło się do zgonu wariatora, który przecież po remoncie pracował cichutko. Przyczyna była prozaiczna. Na górze elektrozaworu są punkty lutowania kabelków cewki. I właśnie w tym miejscu był problem. Po rozebraniu zaworu, wyczyszczeniu styków i ponownym przelutowaniu zawór funkcjonuje prawidłowo. Mimo to wariator jak trzaskał - tak trzaska. Trudno... Najważniejsze, że teraz czuć pracę wariatora i kilka "niutków" w średnim zakresie prędkości obrotowej silnika odzyskane.
Jednak mój gniew spłynął na zaworek i jako, że jestem budowniczym tego silnika pozwoliłem sobie ochrzcić elektrozawór ;) W ten sposób dostał mało chwalebne imię ;)
Enjoy i do następnego posta!
poniedziałek, 15 września 2014
Skuterowelove - czyli odbudowa skutera.
Wspominałem, że składam nowy projekt, wiec pisze. Co mi tam ;)
Jest to skuter Yamaha BW's SPY (Sport Performence by Yamaha) z 2001 roku. Nie ma sensu pisać skąd go mam i dlaczego, bo to długa i nudna historia. Stał w szopie z dwa lata rozkręcony i czekał na moje natchnienie i się doczekał. Dlaczego skuter? Bo bardzo lubię skutery, tuning skuterów i uwielbiam 2T :) A temat skuterów jest mi bliski, bo sam długo śmigałem skuterem na początku mojej jednośladowej przygody, nawet byłem adminem na jednym z największych, jeśli nie największym i pierwszym! portalu w tym kraju o tematyce skuterowej. Niestety właściciel portalu dał sobie spokój z tematem i forum, jak i cała stronę zwinął. Szkoda, ale takie prawo rynku. Strona została zaniedbana i tylko dzięki mnie i kilku chłopakom moderatorom utrzymywaliśmy ją przy życiu przez prawie dwa lata zupełnie bez pomocy właściciela. Tzn. on tylko opłacał serwer i domenę, a my ogarnialiśmy bajzel w ramach wolnego czasu i pasji :) Sami filantropi :P
Wracając do skutera. Skuter kiedyś tam przyjechał z Holandii. Był po nienajgorszym nawet tuningu, ale zrobionym trochę na odwal się. Przez to cylinder 80 ccm szybko dokonał żywota i się zatarł. Po naprawie też nie pożył za długo i w końcu poprzedni właściciel go zostawił rozkręconego i tak sobie stał. Potem ja to łyknąłem i znowu sobie stał. Był w opłakanym stanie, silnik gruz, zawieszenie gruz, hamulce złom. Wszędzie brud i syf. No totalnie zapuszczony był po prostu. Do tego uszkodzony jeden plastik boczny i lotka. Roboty było przy nim cholernie dużo, ale przynajmniej znowu miałem zajęcie na wieczory. Coś trzeba robić, żeby nie zwariować :)
(wszystkie foty są z telefonu, bo nawet nie chciało mi się aparatu używać, może mu machnę jakąś sesje aparatem wkrótce)
Tak wyglądał na początku:
Ten drugi silnik to był dawca niektórych części. Można powiedzieć, że wyciągnąłem go ze złomu ;)
Chyba widać jak to wszystko wyglądało, więc na początek go po prostu umyłem myjką ciśnieniową.
W pierwszej kolejności zabrałem się za silnik. Też mu się dostało płynem do mycia silników i wodą pod ciśnieniem.
Potem już tradycyjnie pędzelek, benzyna, szczotka druciana i pieszczoty.
Cylinder został założony 50 ccm ze względów finansowych... Szkoda mi było kasy na odbudowę na 80 ccm. Z racji, że mu się trochę zardzewiało, to go moczyłem w pepsi. Ładnie się oczyścił ;) Na koniec przeleciałem go honownicą delikatnie.
Skoro miałem wszystkie części umyte, a brakujące dokupione to zabrałem się za składanie motorowni.
Silnik dostał nowe pierścienie tłokowe, pasek, rolki i sprężynki sprzęgła. Reszta została stara, tylko wypucowana.
W międzyczasie pomalowałem pokrywę napędu.
Po zakończeniu prac silnik wyglądał następująco:
A tutaj jeszcze gaźnik przed i po myciu.
Silnik ogarnięty, to trzeba było się zabrać za resztę piździka. Na pierwszy ogień poszły plastiki. Serio, pokrywał je niesamowity brud.
Rama wcale nie wyglądała lepiej.
Do tego pod plastikami mysz zrobiła sobie gniazdo. Chyba się nudziła, bo zjadła też kawałek instalacji...
BW's nie zawsze stał na warsztacie sam. Obok Piaggio Zip, które sprzedałem na części,
a z tyłu Peugeot dziadka ;)
Nie pozostało mi nic innego, jak znowu wyciągnąć go na dwór, płyn do silników, pędzelek, woda i myłem dalej klamoty.
Felgi też wymagały renowacji. Trochę na sztukę, ale pomalowałem je szprajem. Nie wyglądają źle :)
Tłumik również nie prezentował się dobrze.
No i wreszcie przyszła pora na składanie kapcia!
I pierwsze odpalenie ;)
Nie chce załapać filmu z YT, więc będzie link. Odpalenie szkutera
Znaczy się, że działa, więc wziąłem się dalej za robotę.
Napełnianie nowego akumulatora i przykręcona końcówka tłumika.
Przednia felga też dostała nowy image.
Przód to był niezły bajzel... Zawieszenie wyciekło, w hamulcach pływały gluty, z jednej lagi wylałem wodę... No było co walczyć. Założyłem nowe klocki, zacisk i pompę wypucowałem. Zawieszenie wyszorowałem w miarę możliwości, założyłem nowe uszczelniacze i wlałem świeży olej.
Mechaniczne części ponaprawiane, więc mogłem składać to w całość.
Klosze lamp zostały wypolerowane, plastiki wszystkie zresztą też, bo pokrywała je warstwa nalotu od tego stania po kątach w kurzu. Szyba zegarów też nie uciekła paście i szmatce ;) Czarne plastiki potraktowałem pianką do czyszczenia plastików.
Ten połamany boczek pospawałem z jednej strony, żeby nie musieć go malować. Nie wygląda to zbyt świetnie, ale musi tak być. Żeby to było super cacy, to trzeba by spawać z dwóch stron, szpachlować, malować. Za dużo pracy i kosztów.
W całości prezentuje się o tak:
Znowu goście, goście :P
I pierwsze próby ;)
Dostał kilka naklejek, lusterko (bo stare było zbite..) i na chwilę obecną wygląda tak.
No i to tyle. Skuter jeździ, jest po regulacjach i w sumie nie wymaga już pracy. Jedyna rzecz jaka mnie trochę wkurza, to rozrusznik. Nie chce odpalać na rozruszniku, bo prawdopodobnie rozrusznik ktoś kiedyś przeciążył i za wolno się kręci, mimo tego, że zrobiłem mu przegląd. Pewnie go zmienię, bo nie po to wsadziłem nowe aku, żeby palić na kopa. Yamaszka wyciąga 82 km/h licznikowe, więc nieźle jak na 50 ccm :) Zawieszenie działa, hamulce są bardzo dobre, nic tylko ganiać.
Kilka danych technicznych i setup :P
Yamaha BW's SPY
2001 rok
Cylinder 50 ccm seria chłodzony powietrzem
Gaźnik Dellorto 17,5 mm z dyszą główną 120
Filtr powietrza stożkowy gąbkowy z obudową
Wydech Tecnigas TEC chromowany
Wariator Top Racing
Karbonowa płytka zaworu membranowego
Sprężynki sprzęgła +50%
Reszta seryjna.
Na koniec ogłoszenie. Powyższy skuter jest na sprzedaż. Kwota jaką za niego oczekuje to 2000 zł.
Masz chęć, pisz na majla czy coś :)
A wkrótce na tapetę powróci znowu Alfa, bo niedobre rzeczy się z nią dzieją... Głupie maszyny :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)